sobota, 20 października 2007

siemka


"TAJEMNICA TWIERDZY SZYFRÓW"
W serialu znalazły się wątki, których nie było w wydanej w zeszłym roku książce Bogusława Wołoszańskiego pt. „Twierdza szyfrów”. Jej fabuła została oparta na mało znanych, lecz istotnych dla historii XX wieku faktach. W ostatnich miesiącach wojny wywiady: amerykański i radziecki gorączkowo poszukiwały tajemniczej niemieckiej maszyny, którą alianci nazwali „ryba-miecz”. Maszyna miała odczytywać radzieckie szyfry jednorazowe, uważane za niemożliwe do złamania. Rzeczywiście, Niemcy zbudowali takie urządzenie, wykorzystując błędy, które Rosjanie popełnili w 1941 i 1942 r. wielokrotnie używając tych samych szyfrów jednorazowych (co najmniej w trzydziestu tysiącach depesz). Niemiecka maszyna prawdopodobnie działała w Jeleniej Górze, w tajnym ośrodku „Pers Z”, który został stamtąd ewakuowany w lutym 1945 r. 12 kwietnia 1945 r. amerykańska grupa TICOM (Target Intelligence Committee), kierowana przez komandora Howarda Compaigne’a odnalazła „rybę-miecz” w niemieckim mieście Rosenheim. Natychmiast urządzenie (prototyp komputera) przewieziono do USA, gdzie użyto go do odczytywania radzieckich depesz dyplomatycznych, nadawanych przez ambasadę w Nowym Jorku. W latach 1941-45 amerykański wywiad radiowy przechwycił dwa miliony depesz, z których około dwieście tysięcy było zaszyfrowanych za pomocą szyfrów jednorazowych. Po uruchomieniu maszyny poznano ich treść, co umożliwiło FBI aresztowanie w latach 1948-51 wielu radzieckich szpiegów, pracujących nad bombą atomową w Los Alamos (m.in. Klausa Fuchsa, małżeństwo Rosenbergów). Amerykanie, ukrywając fakt, że było to możliwe dzięki niemieckiej maszynie, przypisali zasługę genialnemu kryptologowi Meredithowi Gardenerowi. Dopiero kilka lat temu opublikowane (ale tylko w historycznej prasie fachowej) wspomnienia komandora Compaigne’a ujawniły istnienie „ryby-miecza”. Inne wątki serialu zostały również oparte na faktach. Niemcy skonstruowali rakietę A9/10 (rozwinięcie V-2) o zasięgu międzykontynentalnym, której użycie miałoby sens tylko po wyposażeniu jej w głowicę atomową. W Kowarach wydobywano uran (sztolnie istnieją do dziś), a coraz więcej dowodów wskazuje, że gigantyczne podziemia „Riese” w rejonie zamku Książ miały służyć niemieckiemu programowi nuklearnemu.

Brak komentarzy: